Pułapki polityki prywatności
Prawie każda szanująca się strona internetowa ma dziś „Politykę danych osobowych". Czy na pewno wszyscy zdają sobie sprawę z potencjalnych skutków prawnych takich oświadczeń – pyta adwokat
Coraz więcej stron posługuje się „Polityką plików cookies" lub podobnie zatytułowanym dokumentem. Można w nich znaleźć przeróżne treści: zobowiązania do najwyższej staranności, zapewnienia o dokładaniu starań, dbaniu, chronieniu itp. Ale czy propagatorzy takich dokumentów zdają sobie do końca sprawę z ich charakteru prawnego i potencjalnych skutków posługiwania się nimi?
Polityka danych osobowych (ochrony danych osobowych, polityka prywatności) to rozwiązanie wywodzące się z amerykańskiej kultury prawnej. Jego rolą jest opisanie zasad przetwarzania danych osobowych oraz praw przysługujących osobie, której dane są przetwarzane. W niektórych przypadkach, posługiwanie się tego rodzaju dokumentami jest wręcz obowiązkowe w prawie Stanów Zjednoczonych – czego nie można powiedzieć o obowiązującym europejskim i polskim prawie ochrony danych osobowych. W europejskiej kulturze prawnej, praktyka posługiwania się polityką prywatności została wprowadzona dosyć bezrefleksyjnie, jako konsekwencja wzorowania się funkcjonujących już rozwiązaniach w zakresie handlu elektronicznego. Największą popularność zyskała w odniesieniu do różnorakich stron internetowych (e-sklepy, dostawcy usług hostingowych itp.) i dzisiaj strona internetowa, która takiej polityki prywatności nie ma, budzi podejrzenie co do tego, co się na niej dzieje. Spróbujmy więc uporządkować pewne fakty....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta