Niemcy sądzą neonazistów
Sąd w Monachium ma wyjaśnić, co nie udało się służbom specjalnym w sprawie terrorystów z NSU
Beate Zschäpe ma 38 lat i nie wygląda na groźną terrorystkę. Raczej na skromną urzędniczkę w swej ciemnej marynarce i niebieskiej koszuli, całkowicie zdezorientowaną nagłym zainteresowaniem jej osobą. Od wczoraj zasiada na ławie oskarżonych w najgłośniejszym po procesach przywódców lewackiej Frakcji Armii Czerwonej (RAF) procesie w historii Niemiec.
Zawiniły służby
Zadaniem sądu w Monachium jest nie tylko wyjaśnienie wszystkich okoliczności działania grupy terrorystycznej Podziemie Narodowosocjalistyczne (NSU), ale i obrona dobrego imienia Niemiec. Zostało zszargane przez bezczynność niemieckich służb specjalnych, pod których okiem trójka terrorystów mordowała przez siedem lat osiadłych w Niemczech Turków, zabiła Greka oraz niemiecką policjantkę, rabowała banki i podkładała bomby.
Podobnych rzeczy dopuszczali się przed laty terroryści RAF, ale było to w czasach rewolt studenckich, lewicowej radykalizacji ogromnej części niemieckiego społeczeństwa, która nawet gloryfikowała przywódców tej organizacji Ulrike Meinhof i Andreasa...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta