Statki na celowniku
Silne państwo do walki z piratami użyje sprawnie działających służb. W Nigerii nieźle sprawdzają się kraty, drut kolczasty i uzbrojeni najemnicy
Dochodzi godzina 22. Tankowiec z ładunkiem ropy stoi w dryfie 80 mil od wybrzeży Nigerii. Taka odległość ma mu zapewnić bezpieczeństwo. Załoga w kajutach, wszystkie pomieszczenia pozamykane. Na mostku jedynie dyżurny oficer.
Niewielka, siedmiometrowa łódź podpływa cicho, niezauważona przez radar ani oficera. Długie, dziesięciometrowe tyczki bambusowe z poprzeczkami i hakiem na końcu opadają na burty statku. Trzynastu uzbrojonych, zamaskowanych ludzi wspina się po nich szybko i bezszelestnie. – Otoczyli mostek i otworzyli ogień – opowiada kapitan tankowca, Polak z ponaddwudziestoletnim doświadczeniem na morzu. Armator, dla którego pracuje, nie chce rozgłosu, bo to szkodzi interesom, więc kapitan nie może podać nazwy statku ani swojego nazwiska.
Scena żywcem wyjęta z gangsterskiego filmu: długie serie z broni automatycznej, sypiące się szkło i krew, gdy jeden z napastników trafia drugiego stojącego po przeciwnej stronie mostku. Na szczęście niegroźnie. Kiedy na pokładzie zjawia się kapitan, dowódca piratów każe mu wezwać wszystkich ludzi.
Dwudziestoczteroosobowa załoga składająca się z Polaków i Filipińczyków karnie zbiera się na pokładzie. Piraci upewniają się, że nikogo nie brakuje, i zdejmują z twarzy chusty. – Póki byli zamaskowani, wierzyliśmy, że wszystko skończy się dobrze – mówi kapitan. – Gdy odsłonili twarze, przestraszyliśmy się, że już po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta