Koktajl Sorokina
Ten pisarz jest jak kałasznikow – nigdy nie zawodzi.
Fabułę jego najnowszej powieści „Zamieć" można streścić w trzech zdaniach. Lekarz o buninowskim nazwisku Płaton Iljicz Garin jedzie ze szczepionkami do wsi, w której wybuchła epidemia. Jedzie dzień, drugi, trzeci i dojechać nie może: a to płozę u sań złamie, a to z traktu zboczy, to znów wychędoży piękną młynarzową. A wokół szaleje tytułowa zamieć.
Podobnie jak w poprzedniej powieści Sorokina „Dzień oprycznika", akcja książki rozgrywa się w niezbyt odległej przyszłości, zapewne w drugiej połowie obecnego stulecia. Mimo to zarówno realia społeczne, jak i stylizowany na archaiczną ruszczyznę język bohaterów (brawa za znakomity przekład!) przywodzą na myśl dziewiętnastowieczną prowincjonalną Rosję. A może wręcz odwieczną i niezmienną Ruś, zasypaną pod zwałami nigdy nietającego śniegu. Taką, do której nowożytna cywilizacja dociera jedynie pod postacią najnowszych technologicznych gadżetów: samowaru (wiek XIX), telefonu (wiek XX) czy samopędu (wiek XXI).
Garin porusza się takim właśnie samopędem, rodzajem sań, zaprzężonym w 50 bardzo małych koników. Jak wyjaśnia woźnica Kuźma, zwany Chrząkałą, koniki wielkości kuropatw są...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta