Miliony w futerale
Skrzypce jako lokata kapitału? Dlaczego nie. W ostatnich stuleciach można było w ten sposób zarobić średnio 3,5 proc. rocznie. Najlepsze instrumenty drożeją szybciej i dziś kosztują miliony dolarów.
Gdybym był bogaczem... – śpiewał Tewje Mleczarz, główny bohater musicalu „Skrzypek na dachu". Być może faktycznie zostałby nim, gdyby w jego ręce trafiły skrzypce z pracowni Antonia Stradivariego, od lat warte majątek.
Instrument Lady Blunt, którego właścicielką była m.in. Anne Blunt, wnuczka angielskiego poety George'a Byrona, w czerwcu 2011 r. został sprzedany w domu aukcyjnym Tarisio za 15,9 mln dolarów. Skrzypce należały do tokijskiej kolekcji Nippon Music Foundation, składającej się z dziewiętnastu stradivariusów. Zostały wystawione na licytację, z której dochód przekazano na pomoc Japończykom poszkodowanym w wyniku trzęsienia ziemi i tsunami w marcu 2011 r.
Włoska złota epoka lutnictwa
Lady Blunt to obecnie najdroższe skrzypce świata. Fachowcy szacują, że łączna wartość 2 tysięcy instrumentów najwyższej klasy wynosi ok. 4 mld dolarów.
16 mln USD prawie tyle zapłacono za najdroższe skrzypce świata pochodzące z pracowni Stradivariego
Ocenia się, że do dziś zachowało się ok. 650 skrzypiec z pracowni Stradivariego i ok. 135, które wyszły spod ręki Giuseppe Guarneriego del Gesu. Właśnie ci dwaj mistrzowie uznawani są za najwybitniejszych przedstawicieli włoskiej złotej epoki lutnictwa (1600–1750). Przeciętnie za skrzypce Stradivariego trzeba dziś zapłacić 6–7 mln dolarów, a...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta