Piłka ani razu nie spadła na ziemię
Żonglerka | 45 lat temu reprezentacja Brazylii zagrała w Warszawie i już nigdy nie patrzyłem na futbol tak jak wcześniej.
Na Stadionie Dziesięciolecia grali wtedy artyści, którzy dwa lata później zostali mistrzami świata. Obrońcy: Carlos Alberto Torres i Brito, pomocnicy Roberto Rivelino i Gerson, napastnicy Jairzinho, Tostao i Edu. Na ich czele legenda trenerska Aimore Moreira, a w ekipie dziennikarzy jeszcze większa gwiazda: król strzelców mistrzostw świata z roku 1938 – Leonidas.
Właśnie jego przyjazd wzbudził wspomnienia ostatnich przedwojennych mistrzostw. Polska brała w nich udział, ale w prasie PRL niełatwo było coś na ten temat przeczytać.
Po pierwsze: to był sukces, a jak wiadomo, Polska sanacyjna składała się głównie z porażek. Po drugie: bohaterem meczu stał się zdobywca czterech bramek Ernest Wilimowski, którego wykreślono z historii polskiego futbolu za zmianę barw po wybuchu wojny. Od roku 1941 Wilimowski strzelał bramki dla Niemiec, więc w Polsce był renegatem.
Przyjazd do Warszawy Leonidasa stał się okazją do spotkania przed meczem, na Stadionie Dziesięciolecia, z kapitanem reprezentacji...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta