Ramadan to nie czas na wojnę
Rozpoczął się święty miesiąc muzułmanów. Wielu Egipcjan wiąże z nim nadzieje na uspokojenie sytuacji.
Nad szeroką ulicą koło meczetu Rabaa al-Adawija, pod którym od kilku dni koczują dziesiątki tysięcy zwolenników obalonego prezydenta Mohameda Mursiego, powiewają różnokolorowe wstążeczki i proporczyki ze świątecznymi napisami. To jedyna rzucająca się w oczy ozdoba, która się tu na wschodnich przedmieściach Kairu pojawiła w związku z rozpoczętym w Egipcie ramadanem.
Były jeszcze torby pełne daktyli, które miały być pierwszym pokarmem spożytym po zapadnięciu zmroku. Ramadan jest miesiącem postu, ale także pokuty i refleksji. Po południu nieliczni decydowali się maszerować i wznosić hasła w obronie Mursiego, radośnie reagowali, gdy młodzieńcy z samozwańczej straży spryskiwali ich wodą, uważając jednocześnie by się nie napić, bo to przed zmrokiem zabronione. Część siedziała w cieniu, czytając Koran.
– Nie jemy cały...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta