Adaś i generał
Podejrzewam, że generał W.J. jest jedyną osobą, z którą redaktor A.M. chciałby być po imieniu, a nie jest. W młodości A.M. (nie redaktor jeszcze) słynął z tego, że chciał być z każdą ważną osobą po imieniu, a jeszcze bardziej chciał, by wszyscy o tym wiedzieli. Ale generał (w każdym razie na znanych mi zdjęciach i w programie telewizyjnym, o którym niżej) patrzy na redaktora tym samym obojętno-rybim spojrzeniem, którym patrzy na resztę świata. Jakkolwiek by się redaktor wdzięczył i zalecał, generał ani drgnie. Nawet na twarzach jego kolegów, dowódców i towarzyszy broni, jak Żukow, Rodion Malinowski czy Konstanty Rokossowski można było dojrzeć więcej śladów emocji („Czemu Rokossowski ma podniesioną brew? Bo się dziwi, że jest Polakiem")".
O ile rozumiem, skąd się wziął artykuł redaktora o generale na jego dziewięćdziesiąte...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta