Różaniec zamiast wuwuzeli
Jedni byli w swoim żywiole, inni czuli się trochę nieswojo. Prawie wszyscy zostali do dziesiątej wieczorem, kiedy skończył się „maraton rekolekcyjny" ojca Johna Bashobory.
Już wczesnym rankiem na stadion ciągną tłumy. Starsze małżeństwo, rodzina z trójką dzieci, młody chłopak o kulach, siostry zakonne, kobieta na wózku i pielgrzymka z Kłodzka. Niosą siaty i plecaki, bo czeka ich prawdziwy rekolekcyjny maraton – jedenaście godzin modlitwy non stop. – Zapasy tu mamy na obiad i kolację, koc, jakby było zimno, bo nocą wyruszyliśmy do Warszawy, aparat fotograficzny, żeby zdjęcie ze stadionem sobie zrobić – tłumaczy kobieta z kłodzkiej pielgrzymki ochroniarzom kontrolującym wnoszony na stadion dobytek. Kolejka szybko się posuwa. Bramkarze rzucają okiem na bilet z hologramem przedstawiającym Jezusa i wskazują drogę do sektora.
Już przed dziewiątą rano narodowa arena jest wypełniona pielgrzymami po brzegi. Tego jeszcze Narodowy nie widział. Były już koncerty gwiazd światowego formatu, targi książki, Piknik Naukowy, mecze z tysiącami kibiców. A tu siostra Tomasza intonuje modlitwę różańcową. Z torebek, plecaków i kieszeni wyciągane są różańce, zamiast głośnego dopingu jest „Zdrowaś Maryjo" na tysiące gardeł. Konkretnie na 57 tys. 649, bo tyle sprzedano wejściówek na zorganizowane przez diecezję warszawsko-praską rekolekcje „Jezus na Stadionie" z udziałem ugandyjskiego charyzmatyka o. Johna Bashobory. To, poza Piknikiem Naukowym, który odbywał się także na przyległych do stadionu terenach, największa impreza, jaka do tej pory została...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta