Horror tropików
John Gimlette w poświęconej Gujanie książce „Dzikie wybrzeże" odkrywa amerykańskie „jądro ciemności", kraj, któremu nieobca jest żadna zbrodnia.
Gujaną, czyli „Ziemią Wielu Wód", Indianie nazywali ogromny, porośnięty nieprzebytą dżunglą fragment Ameryki Południowej między Orinoko i Amazonką. Po dziś dzień jest to jedna z najtrudniej dostępnych, dziewiczych części kontynentu. Większość spośród zaledwie kilku milionów jej mieszkańców, przeważnie potomków afrykańskich niewolników, imigrantów z Indii, przybyszów z Europy i niedobitków ludności tubylczej, zamieszkuje wąski, liczący półtora tysiąca kilometrów pas błotnistego wybrzeża, pozbawionego jakichkolwiek naturalnych portów. Cztery piąte powierzchni zajmuje tropikalny las, który wraz z tysiącami rwących rzek stanowi naturalną barierę oddzielającą mieszkańców wybrzeża od reszty kontynentu.
To jedyna część Ameryki Południowej, gdzie niemal nikt nie mówi po hiszpańsku lub portugalsku. Zagarnięta w XVII wieku przez Anglików, Holendrów i Francuzów, po dwóch stuleciach walk została podzielona na trzy części, z których największa, wielkości Wielkiej Brytanii, przypadła w udziale rodakom sir Waltera Raleigha. Ten słynny korsarz Jej Królewskiej Mości w 1595 roku rozpuścił plotkę, jakoby właśnie w Gujanie znajdowało się mityczne Eldorado. Tam też miały zamieszkiwać słynne Amazonki.
Pierwszych kolonistów zdziesiątkowały choroby tropikalne i miejscowi kanibale....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta