Kwartet aniołów
Jedną z największych gwiazd w Salzburgu jest Piotr Beczała.
Korespondencja z Salzburga
W tym roku jest w Salzburgu wyjątkowo krótko, przyjechał na kilka dni prób oraz trzy koncerty. Ale jednocześnie przebywa wystarczająco długo, by stać się atrakcją festiwalu. Zdołano nawet zorganizować specjalne spotkanie publiczności z Piotrem Beczałą.
To miał być rodzaj rekompensaty dla pechowców, którzy nie dostali biletów na żadne z trzech wykonań „Requiem" Verdiego. Rozeszły się dawno temu, także te dodatkowe, na próbę generalną otwartą dla publiczności.
Nagłe zastępstwo
Z festiwalem w Salzburgu łączą Polaka długie związki. Po raz pierwszy zaśpiewał tu w 1997 roku w nagłym zastępstwie. W ciągu kilku godzin ściągnięto go z Polski, gdzie był na wakacjach i bez próby wszedł w główną rolę w „Czarodziejskim flecie".
– W pewnym momencie usłyszałem głos partnera i to był legendarny Hermann Prey, mój idol – wspomina dziś. – Nie miałem pojęcia, że jest w obsadzie. Wtedy pomyślałem sobie, że udało mi się osiągnąć coś...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta