Kres Kresów
Arkadyjski mit Kresów w polskiej kulturze skończy się już wkrótce, wraz ze śmiercią ostatnich przedstawicieli pokolenia urodzonego za Bugiem. Wtedy zostaną nam spory o historię wschodnich rubieży Rzeczypospolitej: o Wołyń czy litewskich Polaków.
Opowieść o Kresach powinna się, oczywiście, zaczynać gdzieś „wśród pagórków leśnych" i „łąk zielonych szeroko nad błękitnym Niemnem rozciągnionych". Tyle że to byłaby opowieść, która mało by nas dotyczyła. Traktowałaby o świecie, którego już nie ma i który jest w polskiej kulturze współczesnej coraz mniej istotnym kontekstem.
Nieprawda – powie ktoś – bez wątpienia pozostaną arcydzieła romantyzmu, Mickiewicz i Słowacki, pozostanie Sienkiewiczowska Trylogia. Zgoda, ale będą traktowane jak eksponaty muzealne. Już zresztą są. Zawsze będziemy oglądać „Potop" w święta w telewizji, bo trudno w polskim kinie o lepszą i zrealizowaną z większym rozmachem historię. Ale jeśli przyszłe pokolenia będą jeszcze cokolwiek czytać, to raczej nie będą to powieści Sienkiewicza, o poezji romantyków nie wspominając.
Dowód? Proszę bardzo. Za chwilę świętować będziemy ćwierćwiecze wolnej Polski. Wcześniej o ziemiach zabranych nam przez Stalina nie dało się mówić całej prawdy, ale od 1989 roku można już powiedzieć wszystko, zadajmy więc pytanie: ile przez ten czas powstało dzieł traktujących o Kresach, które wywołały emocje i masowe zainteresowanie? Ja potrafię wskazać tylko dwa: serial Izabeli Cywińskiej „Boża podszewka" i „Katyń" Andrzeja Wajdy. Choć w tym drugim przypadku bardziej niż o Kresy chodzi o zbrodnię wojenną, można przy dużej dozie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta