Emancypacja w drogerii
Nawet najbardziej oporni wobec kosmetyków mężczyźni miękną wobec wszechobecnej presji wypielęgnowanych, zadbanych, wiecznie młodych adonisów. Uroda oznacza sukces życiowy. Także dla mężczyzny.
Na mojej półce z kosmetykami stoi kilkanaście mikstur: słoików, tubek, butelek. Jedne używane bardziej, inne mniej, ale jest tego trochę. Po stronie męża przyrządy do golenia (rudymentarne, trzeba przyznać) oraz woda toaletowa. Mąż należy do tych mężczyzn, którzy uważają, że krem to coś lepkiego i obrzydliwego. Posmarowaniu się środkiem przeciwsłonecznym na plaży towarzyszy festiwal grymasów wyrażających odrazę. Synowie, przedstawiciele młodszych grup wiekowych, zachowują się podobnie. Ci zatwardzialcy reprezentują maczystowski pogląd, że facet używający kremu jest co najmniej podejrzany.
Ale ta opcja kurczy się z każdym rokiem. Od kiedy powstały pisma dla mężczyzn, męska pielęgnacja przestała być tabu. Zmieniła się mentalność. Głowę zawróciły reklama i konsumpcja. Ze wszystkich stron mężczyzna atakowany jest wizerunkami szczupłych, umięśnionych adonisów. Do zgrabnych, zadbanych, modnie ubranych należy świat – pieniądze, dziewczyny, podróże, przygody. Można nawet nie być bardzo młodym – głowa czterdziestoparolatka przyprószona białymi nitkami dodaje seksapilu. Uroda oznacza sukces. Także dla mężczyzny.
W porównaniu ze zgrzebnym facetem PRL w bezkształtnym garniturze lub tureckim swetrze ten nowy obraz jest wyjątkowo atrakcyjny. Atrakcyjny jeszcze bardziej w porównaniu z romantyczno-bohaterskim wzorem literackim desperado walczącego o ideały,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta