Niemyte dusze
Nie cierpię narkotyków. Uważam je za uprzedmiotowione zło społeczne i nigdy nie znajdę w sobie na tyle tolerancji, żeby poprzeć jakikolwiek gest przyzwolenia na ich legalną obecność w życiu.
I tu właściwie powinienem postawić kropkę, bo cóż więcej można w tej sprawie zadeklarować. Pogląd na tyle jasny, że nie domaga się dopowiedzeń, a jeśli zostawia przestrzeń na cokolwiek, to tylko na argumentację i parę obrazków. Otóż widziałem w życiu wielu narkomanów. Znam muzyków rockowych z mózgami tak przepalonymi marihuaną, że mało w nich jest już przestrzeni na twórczość, rodzinę, refleksję czy empatię, a w miejscu zwykle zarezerwowanym na wartości kwitnie w ich głowach jedno wielkie, wielopalczaste zioło. Coś jak kieliszek wódki w mózgu pijaka w zaawansowanym stadium alkoholizmu. Co gorsze? Trudno powiedzieć, jedno i drugie złe. Mam kolegów z czasów liceum, z którymi kontakt jest...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta