Bal po nocy długich noży
Słyszał o nim chyba każdy, nie tylko maniacy z domieszką benzyny w żyłach. Odbywa się od ponad 100 lat na alpejskich drogach.
Dla rajdowców jest mniej więcej tym, czym Turniej Czterech Skoczni dla skoczków czy Wimbledon dla tenisistów. Triumf w tej piekielnie trudnej imprezie jest od dziesięcioleci marzeniem najlepszych kierowców i pilotów, ale tego zaszczytu dostępują nieliczni. Dość powiedzieć, że rekordzistami pod względem zwycięstw są dziewięciokrotni mistrzowie świata, Sebastien Loeb i Daniel Elena, którzy wygrywali w tym rajdzie siedmiokrotnie – po raz ostatni rok temu, w pożegnalnym sezonie startów.
Zmieniały się samochody, trasy i przede wszystkim zasady rozgrywania kultowego rajdu, ale smak szampana na mecie i uścisk dłoni księcia Monako są niezmiennie symbolem największego sukcesu w pachnącym spalinami świecie. Dla wielu zawodników, którzy umiejętnościami czy sprzętem nie mogą się równać ze ścisłą czołówką, samo pokonanie wymagającej trasy było i jest bezcenne.
Magnes dla turystów
Historia Rajdu Monte Carlo sięga początków XX wieku. Książę Albert I szukał różnych sposobów na przyciągnięcie turystów do...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta