Witajcie w Matriksie
Agencja Bezpieczeństwa Narodowego będzie najpewniej musiała pytać sąd o zgodę na inwigilację. Ale prywatność i tak straciliśmy już dawno.
Przed świętami Bożego Narodzenia sędzia federalny Richard Leon na krótko zepsuł humor wielkim amerykańskim operatorom telefonicznym i wszechpotężnej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego, uznając, że ujawnione przez Edwarda Snowdena podsłuchiwanie wszystkiego, co tylko da się podsłuchać, było „prawie na pewno" pogwałceniem Czwartej Poprawki Konstytucji Stanów Zjednoczonych.
Bezradne sądy
Rozległy się oklaski. „Są jeszcze sądy w Ameryce..." – przeczytałem komentarze amerykańskich internautów. Oto pojawiła się szansa ukrócenia powszechnego szpiegowania wszystkich – od służbowej komórki Angeli Merkel po prywatny telefon mechanika samochodowego z Hartford w stanie Connecticut, który coś plótł o „bombowej zabawie".
Nic z tego. Jeszcze przed sylwestrem działacze Amerykańskiej Unii Wolności Obywatelskich (ACLU), organizacji walczącej o prawo do prywatności i wolności słowa, usłyszeli w sądzie okręgowym w Nowym Jorku, że ich pozew nie może być rozpatrywany. Sędzia William Pauley uznał, że podsłuchy NSA nie naruszają prawa, a tym bardziej nie ma mowy o pogwałceniu Czwartej Poprawki. Jak się wyraził, „prawo do wolności od wyszukiwania [danych] jest istotne, ale nie absolutne".
Tak naprawdę żadne instrukcje, sądy i poprawki do wszystkich konstytucji państw nie zmienią już nowego porządku świata, który narodził się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta