Globalizacja szczęście czy przekleństwo
Xavier Devictor Przynosi korzyści wszystkim czy głównie „banksterom”? Czas sprawdzić wyniki badań – pisze menedżer Banku Światowego dla Polski i krajów bałtyckich.
Globalne nierówności zaczęły się pogłębiać wraz z nastaniem rewolucji przemysłowej, kiedy gospodarki niektórych krajów zaczęły się rozwijać znacznie szybciej niż reszta świata. Dało im to przewagę, którą utrzymały aż do początku ery globalizacji. Rozpoczął się wówczas „pościg" za liderami i niektóre najuboższe kraje przeobraziły się w rynki wschodzące, a nawet globalne lokomotywy wzrostu.
Jeszcze za wcześnie, by to ostatecznie przesądzać, ale wydaje się, że od końca lat 90. nierówności pomiędzy krajami zaczęły się zmniejszać. Jednak z drugiej strony dane wskazują, że w niektórych krajach globalizacja wiązała się z pogłębieniem nierówności – o czym wspominali niedawno tak pozornie różni przywódcy, jak prezydent Barack Obama i papież Franciszek.
W swoim najnowszym badaniu Branko Milanovic z Banku Światowego spojrzał na problem nierówności pod innym kątem. Zaproponował, abyśmy zmierzyli nierówności nie między państwami, ale ich indywidualnymi mieszkańcami. Co by się stało, gdybyśmy zamiast...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta