Biznes nie zamyka fabryk w Rosji
Zagraniczni inwestorzy zamrażają nowe projekty, ale nie zamierzają się wycofywać z rynku.
Iwona trusewicz
Największy niepokój panuje wśród przedsiębiorców niemieckich – najsilniej związanych z rynkiem rosyjskim. Niemcy to tak naprawdę drugi po Chinach największy zagraniczny inwestor u naszego wschodniego sąsiada. W odróżnieniu od inwestorów z Chin, Stanów Zjednoczonych czy Japonii, wśród których dominują wielkie koncerny, projekty znad Renu bazują na małym i średnim biznesie.
Według danych Niemieckiej Federacji Przemysłu w Rosji swoje oddziały i spółki zależne ma aż 6200 niemieckich firm, które miały zainwestować tam ponad 20 mld euro (tu jest rozbieżność z danymi Rosstatu, który niemieckie inwestycje ocenia na 21,3 mld dol.). Niemców szczególnie zaniepokoił pomysł rosyjskiego senatora Andrieja Kliszasa, by w ramach rewanżu za sankcje „wywłaszczyć majątki europejskich i amerykańskich firm".
Niemcy chwalą dobry klimat
Kliszas, jeden z najbogatszych rosyjskich senatorów (były prezes koncernu Norylski Nikiel), zaproponował takie działania podczas posiedzenia Rady Federacji 5 marca, a tydzień później sam znalazł się na czarnej liście Rosjan objętych sankcjami.
– Nie ma sensu wcześniej wypróbowywać scenariuszy rodem z thrillerów – uspokajał kolegów z mniejszych firm Hans Diter Petsh, dyrektor finansowy koncernu Volkswagen, który ma...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta