Podkopany kasztan to kłopot inwestora
Spółka nie musi zapłacić do kasy miasta horrendalnie wysokiej kary za uszkodzenie drzewa, którego dopuścił się wykonawca robót.
Czasami jedno drzewo może zachwiać finansami firmy. Przekonała się o tym spółka z Trójmiasta. Prezydent miasta wymierzył jej karę za zniszczenie kasztanowca białego. Drzewo zostało uszkodzone w trakcie wymiany rur ciepłowniczych. Kwota kary była niemała. Wyniosła bowiem 116 675,21 zł. Spółka miała ją zapłacić, jeżeli w ciągu trzech lat kasztanowiec uschnie.
Konar czy korzenie
Prezydent miasta stwierdził, że spółka powinna ponieść odpowiedzialność na podstawie art. 88 ust. 1 pkt 1 ustawy o ochronie przyrody (dalej: ustawa). Zgodnie z nim ponosi się odpowiedzialność za zniszczenie drzewa na skutek niewłaściwego wykonywania robót ziemnych lub wykorzystania sprzętu mechanicznego w sposób niewłaściwy dla roślinności. Zanim jednak miasto wymierzy karę, musi wykazać winę sprawcy.
Za winą spółki przemawiała opinia biologiczna drzewa specjalisty ds. pielęgnacji zieleni. Wykazała ona, że doszło do zniszczenia korzeni, co może prowadzić do obumarcia drzewa. Spółka nie pogodziła się z karą i odwołała się od decyzji prezydenta miasta. W skardze podniosła, że wymianą rur zajmowała się firma zatrudniona przez spółkę, a nie ona sama. Nie...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta