Łagodniejszy kat
Zaraz po wprowadzeniu stanu wojennego w Polsce, gdy jeszcze słychać było zachwycone głosy, że tak się wszystko dobrze skończyło, a mogła wkroczyć armia sowiecka (którą grożono od późnej jesieni roku 1980, a to podciągając ją pod granicę, a to odsyłając do baraków) i wszystko mogło skończyć się wojną domową i masakrą, Leszek Kołakowski opublikował po angielsku krótki gorzko-ironiczny tekst, szeroko potem kolportowany w podziemiu w Polsce pod tytułem „Będę łagodniejszym katem".
Morał był jasny: zawsze można zrobić coś gorzej czy okrutniej, ale nie za to powinniśmy katów chwalić (jeśli w ogóle za coś). Paradoksalnie, właśnie za tę dobroć, za to, że „mógł zabić, a nie zabił" różni publicyści i redaktorzy, którzy nie zrozumieli tej ironii, do dziś chwalą sekretarzy PZPR i generałów LWP .
I Rosja jest dzisiaj oceniana podobnie przez niektórych. Już nie tylko można chwalić Rosję za to, że blitzkrieg krymski był prawie bezkrwawy:...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta