Imperium Romana, księstwo Dmitrija
Fortuny zbili dzięki dobrym układom z Kremlem. A teraz na chwałę i cześć Rosji inwestują w sport za granicą, nie zapominając jednak o potrzebach ojczyzny.
Kiedy Roman Arkadiewicz Abramowicz stawiał pierwsze kroki w biznesie, pewnie nawet nie marzył, że zostanie jedną z najpotężniejszych postaci w europejskim futbolu. Sierota, wychowany przez żydowską rodzinę za kołem podbiegunowym, sprzedawał plastikowe kaczuszki, a piłkarskie trofea mógł zobaczyć tylko w telewizji.
W angielskim futbolu zakochał się podobno od pierwszego wejrzenia. Jak głosi legenda, wystarczyło 10 minut meczu Manchesteru United z Realem Madryt (4:3) w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, by podjął decyzję o kupnie klubu. Z walizką pieniędzy ruszył w trasę po Londynie. Fulham i Tottenham nie były zainteresowane ofertą. Negocjacje ze stojącą na skraju bankructwa Chelsea trwały zaledwie kwadrans. Podobno zapłacił 60 mln funtów, dodatkowe 80 mln przeznaczył na spłatę długów.
Wyciągać londyńczyków z dna zaczął w 2003 roku. Ze średniaka Premiership, który ostatni tytuł świętował pół wieku temu, zrobił zespół bijący się co roku o puchary. Przez 11 lat zdobył trzy mistrzostwa Anglii, przełamując dominację Manchesteru United i Arsenalu, oraz dziesięć innych trofeów. Ale na to najważniejsze – puchar Ligi Mistrzów, który przyniósł mu więcej satysfakcji niż wszystkie pozostałe tytuły razem wzięte – czekał długo: lat dziewięć.
Liga Mistrzów Gazpromu
Rządy byłego gubernatora Czukotki stały się...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta