Majdan poszedł dalej niż „Solidarność”
Moskwa nigdy nie traktowała Tuska poważnie. Dla niej coś takiego jak lojalność nie istnieje. Ale zachowanie polskiego premiera w 2010 roku można zrozumieć.
Kiedy blisko pięć lat temu rozmawiałem z Wiktorem Jerofiejewem, powiedział mi, że sedno polsko-rosyjskich sporów to Ukraina: Moskwa chce zachować Kijów w swojej strefie wpływów, a Warszawa chciałaby go przeciągnąć na stronę Zachodu. Czy to, z czym teraz mamy do czynienia, jest potwierdzeniem tej opinii?
Aleksander Bondariew, rosyjski dziennikarz: W ogóle nie zgadzam się z tą opinią. Polska nigdy nie podejmowała wobec niepodległej Ukrainy podobnych działań. Chodziło jej tylko o nawiązanie bliskiej współpracy zgodnie z koncepcją Jerzego Giedroycia. Ukraina więc miała być państwem buforowym, neutralnym, poza blokami. Gdyby przystąpiła do Unii Europejskiej, byłaby dla niej od wewnątrz tak samo groźna, jak to by się stało w przypadku Turcji. Wejście tak wielkiego państwa do Unii oznaczałoby w ramach Wspólnoty nowe głosy, nową równowagę sił. Polska nigdy do tego nie dążyła. Oczywiście, tak jak w przypadku Turcji, jest to krótkowzroczność. Bo Turcja mogłaby być przedmurzem Europy wobec krajów arabskich, a Ukraina – wobec Rosji. Ale Unia nie chce się rozszerzać. Zresztą i Ukraińcy na niej się zawiedli.
Czy z tego wynika, że już nie chcą wstępować do Unii?
Interesuje ich nowa jakość. A nową jakość stanowi Majdan jako...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta