Kościół w niemieckim dryfie
To, co dziś przeżywamy, przypomina sytuację z czasów Pawła VI. Wtedy papież sprowokował debatę na temat antykoncepcji, ale szybko ją uciął stanowczą encykliką. My debatujemy o rozwodnikach. Czy Franciszek zachowa się równie zdecydowanie jak poprzednik?
Na dobre i na złe, przynajmniej od Soboru Watykańskiego II, przewodzi nam w Kościele rzymskim episkopat niemiecki. Jak wiadomo, Ren wpadł wtedy do Tybru. Tak brzmiał tytuł głośnej przed laty książki o przebiegu soborowych dyskusji. Książki, która nie tyle podawała interpretację jego dokumentów, ile pokazywała kulisy, posunięcia i sojusze uczestników tego wydarzenia. Powiedzielibyśmy dziś, że autor, o. Ralf Wiltgen SVD, opowiedział nam o polityce kościelnej czasu soboru.
Niemieccy biskupi i kardynałowie należeli do głównych aktorów na tej scenie i grali na skrzypcach postępu. Sekundowali im przedstawiciele innych niemieckojęzycznych Kościołów lokalnych, a także duchowni z Holandii i Francji. Po soborze Kościół w Niemczech gorliwie wprowadzał reformy, a nawet w swoich działaniach szedł o wiele dalej, zgodnie z przekonaniem, że dokumenty, które zostawili Kościołowi ojcowie soboru, nie są aż tak ważne. Ważny był „duch zerwania z potrydencką przeszłością", który – jak twierdzono – konserwatyści uwięzili w klatce niedoskonałych, kompromisowych ustaleń zapisanych w konstytucjach, dekretach i deklaracjach.
Skutki tego nastawienia można było zobaczyć niedługo później, gdy papież Paweł VI rozpoczął dyskusję na temat antykoncepcji. Wtedy to biskupi z kilku krajów europejskich pod przewodnictwem Niemców odrzucili jednoznaczne stanowisko zawarte...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta