Bard w Krainie Kangurów
Dlaczego tak bardzo polski pieśniarz nie mieszka w Polsce? – pytano. Czy od czegoś ucieka? Co będzie robił na drugiej półkuli, odcięty od Polski? Wyjazd Jacka Kaczmarskiego w 1995 roku dla wielu jego wielbicieli pozostaje do dziś zagadką. W 10. rocznicę śmierci barda warto ją odsłonić.
Kaczmarski nie należał do osób, dla których Polska, polskość, patriotyzm wyrażają się poprzez przywiązanie do miejsca zamieszkania w kraju opisywanym przez Żeromskiego i Orzeszkową. W jednym z wywiadów, udzielonych w 1990 roku, tuż po pierwszej wizycie w kraju od czasu emigracji, mówił, odpowiadając na pytanie, czy wróci do Polski: „Gdybym wrócił, nie łączyłoby się to z pragnieniem wierzby, piasku nad Wisłą, funkcjonowania w tym społeczeństwie, ale z potrzebą oglądania gdzieś z ubocza tego, co napędza moją twórczość. Dla mnie Polska jest pojęciem Norwidowskim, życiem w tym języku, w jego skojarzeniach, dekoracją o znaczeniu uniwersalnym".
Trzy lata później, w piosence „Drzewo genealogiczne", śpiewał:
Nie mam blizn po kajdankach, napletek posiadam
Na świat przyszedłem w czepku, nie pod ułańskim czakiem
Po dekadzie wygnania – polskim jeszcze władam
Proszę więc o dokument, że jestem Polakiem!
Bard, przez lata życia poza Polską, nawiązując do Andrzeja Bobkowskiego i jego „Szkiców piórkiem", wypracował własną formułę „Kosmopolaka". Pod koniec lat 90., kiedy mieszkał już w Australii, tłumaczył, co oznacza dla niego taki sposób bycia w świecie: „To znaczy poczuwać się do swoich korzeni, żyć z całym bagażem swojej świadomości kulturowej, który...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta