Dialog wolnego człowieka
Krzysztof Majchrzak - o pracy z młodymi oraz o aktorskiej uczciwości w rozmowie z Janem Bończą-Szabłowskim.
Rz: Długo trzeba było pana przekonywać do pracy pedagogicznej?
Krzysztof Majchrzak: Trwało to może dwie minuty. Jakiś czas temu zadzwonił do mnie Andrzej Strzelecki i zapytał, czy jeśli zostanie rektorem, przyjąłbym propozycję opieki nad młodymi aktorami.
Krótko mówiąc: przyjacielska przysługa?
Raczej pewien dług, jaki miałem do spłacenia wobec cichego guru polskiej dydaktyki teatralnej Witolda Zatorskiego, u którego miałem przyjemność studiować. To on mnie stworzył. Uczynił świadomym, wolnym człowiekiem. Teraz postanowiłem przekazać to innym.
Miałem okazję oglądać owoce tej pracy niegdyś w spektaklu według Dostojewskiego, a w tym roku w „Ecce homo". Rzadko obserwuje się ten rodzaj prawdy na scenie, który osiągnął pan ze studentami.
Moim zadaniem jest tylko uszanować spotkanie z młodym artystą i rozwijać jego właściwości duchowe i mentalne.
Z czym musi się pan najbardziej zmagać?
Ze szkolną rutyną! Polskie i europejskie szkolnictwo...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta