Aby Tusk nie uciekł
Najpierw smoking dyplomaty, potem skóra wojownika. W pierwszej kadencji jako szef Rady Europejskiej Tusk będzie zabiegał o reelekcję, w drugiej będzie już prowadził kampanię jako kandydat na prezydenta RP – pisze europoseł PiS.
Jest takie angielskie powiedzenie o człowieku z kilkoma kapeluszami: w każdym z nich występował w innej roli. Na potrzeby niniejszego artykułu zdejmuję kapelusz wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego i wkładam kapelusz analityka oceniającego politykę międzynarodową, ze szczególnym uwzględnieniem UE.
W unijnej piaskownicy
Gdy czytam artykuły o konsekwencjach politycznych wyboru premiera Donalda Tuska na szefa Rady Europejskiej oraz nominacji wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej na komisarza, zwraca moją uwagę, że tak naprawdę olbrzymia większość z nich dotyczy możliwych implikacji, ale w polityce wewnętrznej, a nie w relacjach Warszawy z Brukselą. Spekulacje dotyczące tego „kto po Tusku" oraz na ile mniejsze (lub większe, według niektórych) szanse będzie miała główna partia rządząca po odejściu szefa gabinetu na inną posadę, wyraźnie przytłaczają nieliczne próby „zadaniowania" przyszłego przewodniczącego Rady z punktu widzenia polskich interesów.
W publicystyce „okołotuskowej" dominuje albo patos – ośmieszające w gorliwym lizusostwie porównania do wyboru polskiego papieża lub też odmienianie przez wszystkie przypadki nieadekwatnego wszak pod względem formalnoprawnym pojęcia „prezydent Unii" – albo też obliczanie, ile będzie zarabiał szef Platformy po jesiennych przenosinach do stolicy Królestwa Belgii. Plus jeszcze...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta