Fundusz to nie lokata
inwestycje | Decydując się na ofertę TFI, pamiętajmy o ryzyku, opłatach i o tym, że historyczne sukcesy nie gwarantują zysku.
jan morbiato
Średnie oprocentowanie lokat – w czerwcu tego roku (ostatnie dostępne dane NBP) wynosiło 2,4 proc. dla depozytów zawieranych na okres powyżej dwóch lat – raczej nie zachęca Polaków do powierzenia oszczędności bankom. W tej sytuacji naturalną alternatywą dla lokat wydają się jednostki uczestnictwa funduszy inwestycyjnych. O tym, że tak rzeczywiście są traktowane, może świadczyć rekordowa popularność funduszy gotówkowych i pieniężnych, których jednostki bywają przedstawiane właśnie jako najbliższy „zamiennik" lokat – od początku ubiegłego roku do końca lipca inwestorzy detaliczni wpłacili do nich prawie o 10 mld zł więcej, niż z nich wypłacili.
Można stracić wszystko
I tu pojawia się pierwszy problem. Żaden produkt inwestycyjny nie może być traktowany jako alternatywa dla lokaty, przede wszystkim dlatego, że wypłaty oszczędności nie gwarantuje Bankowy Fundusz Gwarancyjny (BFG). Poza tym inwestycja w jednostki uczestnictwa każdego, nawet najbezpieczniejszego funduszu, może się wiązać ze stratą. W najlepszym wypadku – np. funduszu z ochroną kapitału – może być ona niewielka – równa stopie inflacji w czasie trwania inwestycji. W najgorszym – może sięgać nawet całości zainwestowanej kwoty.
Dopiero ze świadomością tego podstawowego ryzyka można przystąpić do bardziej szczegółowego rozeznania w ofercie TFI.
Im...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta