Sprawiedliwi i niesprawiedliwość
Do dziś nie wiemy, ilu naprawdę było polskich Sprawiedliwych. Zapomniano o tych, którzy zginęli, świadcząc pomoc, i o tych, którzy przeżyli, a nie zabiegali o splendory. Jak choćby o rodzinie Rostkowskich.
Czwartego czerwca 1950 roku przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie znaleziono ciało niespełna 32-letniego Ludwika Rostkowskiego. Przed wojną – działacz socjalistycznych organizacji młodzieżowych, w okresie okupacji był jednym z ważniejszych współpracowników konspiracyjnej Rady Pomocy Żydom, czyli „Żegoty". Odpowiadał za znaczną część pomocy medycznej, jaką w Warszawie i okolicy świadczono podopiecznym Rady.
Czy było to samobójstwo, czy zręcznie upozorowane zabójstwo? Nie wiadomo. Jego śmierć skrywa wiele tajemnic. To zarazem przyczynek do refleksji nad zaniechaniem, do jakiego doszło w stosunku do polskich Sprawiedliwych – zarówno względem osób odznaczonych tytułem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, jak tych nigdy nieuhonorowanych, choć powszechnie znanych, a także tych, którzy mimo zasług pozostali nieznani, na zawsze anonimowi.
Trzysta tysięcy
Owo zaniechanie widoczne jest nie tylko w przypadku jednostek, takich jak Ludwik Rostkowski, ale przede wszystkim w odniesieniu do ogółu. Dość rzec, że blisko 70 lat po zakończeniu II wojny światowej nie potrafimy nawet precyzyjnie określić, ilu faktycznie było polskich Sprawiedliwych. Wyznaczyć jedynie możemy, i tak przez wielu kontestowaną, dolną i górną granicę. Tę pierwszą stanowi liczba 6454 osoby zweryfikowane przez Instytut Yad Vashem – tę drugą szacunki...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta