Ojcowie i synowie
Nawet jeśli wielki pisarz wydaje przeciętną książkę, to i tak jest ona znacznie lepsza niż niemal cała, licząca setki tysięcy tomów produkcja literacka. I to przydarzyło się Mario Vargasowi Llosie w przypadku „Dyskretnego bohatera”, bodaj najlepszej powieści wydanej po polsku w tym roku.
Tak, oczywiście, nowa rzecz Llosy to nie jest „Rozmowa w »Katedrze«", arcydzieło, które na nowo zdefiniowało współczesną powieść polityczną, nie są to nawet „Szelmostwa niegrzecznej dziewczynki", które wprawdzie nowych dróg literaturze nie wytyczały, ale opowiedziane były porywająco. Ale już porównanie z „Marzeniem Celta", czyli ostatnią książką wielkiego Peruwiańczyka, wypada nieźle. Mnie osobiście (i zdaje się, że również milionom czytelników na całym świecie) „Dyskretny bohater" podoba się bardziej niż tamta opowieść o irlandzkim rewolucjoniście, który naoglądał się okrucieństw białych ludzi na ludziach kolorowych w afrykańskim jądrze ciemności.
Pisarz bez noblozy
I nawet wiem dlaczego. Llosa wrócił, w sensie literackim, do ojczyzny. W ciągu ostatnich kilkunastu lat był tam tylko raz, we wspomnianych już „Szelmostwach...", i była to najlepsza jego rzecz od co najmniej ćwierć wieku. W pozostałych książkach peregrynował: a to po Francji i Tahiti, a to się na Dominikanę wybrał, a to na Wyspy Brytyjskie. „Raj tuż za rogiem", „Święto kozła" czy „Marzenie Celta" to były, ma się rozumieć, dobre książki, bo Llosa słabych nie pisuje. Jednak nie miały tej siły, jaką mają historie rozgrywające się w Peru i opowiadające o rodakach pisarza. Dość powiedzieć, i nie jest to tylko moje doświadczenie, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta