Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Sted w Belwederze

08 listopada 2014 | Rzecz o książkach | Marian Buchowski
Już nie chłopcy, lecz mężczyźni... Edward Stachura w roku 1971
autor zdjęcia: Janusz Anderman
źródło: Muzeum Literatury/East News
Już nie chłopcy, lecz mężczyźni... Edward Stachura w roku 1971
Jesień w słońcu PRL-u: Jarosław Iwaszkiewicz na targach książki
źródło: NAC
Jesień w słońcu PRL-u: Jarosław Iwaszkiewicz na targach książki

Gdyby nie Jarosław Iwaszkiewicz, legenda Edwarda Stachury nigdy by się nie narodziła. To uwielbienie autora „Panien z Wilka” dla talentu młodszego o pokolenie poety utorowało mu drogę do wielkiej literackiej kariery.

Na łamach Iwaszkiewiczowej „Twórczości" miały swój przedksiążkowy start niemal wszystkie ważniejsze utwory pisarskiej czołówki, a dla początkujących autorów, nie mówiąc o debiutantach, znalezienie się w takim doborowym towarzystwie stanowiło nobilitujący przystanek, po którym już tylko Nobel albo równie przez część środowiska ceniony atak na autora w „Trybunie Ludu" (centralnym dzienniku partyjnym).

Stachura dość wcześnie postanowił zapukać do drzwi „Twórczości", ponieważ niemal od pisarskich początków w ocenie własnych tekstów był, jak we wszystkim, maksymalistą. Ale to, co wspomina Mirosław Derecki, nawet czytającym Stachurę na klęczkach może wydać się przynajmniej odrobinę zawyżoną samooceną. Otóż Derecki miał 2 lutego 1960 roku czytać utwory Stachury na jego wieczorze autorskim w lubelskim klubie Nora. Próbę robili na pięterku kawiarni Lublinianka:

„Na »górce« panował spokój; o tej porze nie bywał tam jeszcze nikt. Czytałem strofę za strofą, a Stachura w skupieniu, przymknąwszy oczy, towarzyszył szeptem, prawie bezgłośnie – jakby się modlił... W pewnym momencie posłyszałem, że coś głośno mówi.

»Co takiego?« – podniosłem głowę znad kartki.

»To – godne Homera! To – Homer; to – Homer!...« – powtarzał Sted z upojeniem.

Zatkało mnie. Nie...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 9987

Wydanie: 9987

Zamów abonament