Popiół i prawda
Sukces filmu „Miasto 44" w reżyserii Jana Komasy, który przekroczył 1,5 miliona widzów, pokazuje, jak bardzo oczekiwany i potrzebny był obraz traktujący o sierpniowym zrywie stolicy.
Bo przecież ledwie kilka miesięcy wcześniej przez ekrany przeszło zmontowane z kronik „Powstanie Warszawskie", również znakomicie odebrane przez publiczność mimo poważnych wad. Nie jest od nich też wolny obraz Komasy, a mimo to Polacy masowo chcą go oglądać.
A co z powieścią o powstaniu? Czy jest równie oczekiwana? Czy miałaby dziś szansę przebić się do masowej publiczności? Jestem przekonany, że odpowiedź na oba te pytania brzmi twierdząco. I zdaje się, że podobnie myślą w PWN, bo inaczej nie wydawaliby powieściowej wersji scenariusza Komasy napisanej przez Marcina Mastalerza. Autorowi tekstu udało się to, co nie powiodło się młodemu reżyserowi. Oglądając „Miasto 44", ma się wrażenie, że jego twórcy zapominają czasem o głównych bohaterach. W powieści te słabości dramaturgiczne zostały wyeliminowane. Nie ma wątpliwości, że Mastalerz skupia się na historii Stefana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta