Nędza brązowników historii
Twierdząc, jakoby Polska w 1939 r. „zrobiła jedyne, co mogła", rozgrzesza się bezmiar zdrady, cynizmu i podłości naszych „sojuszników". Jeśli innej decyzji Polska podjąć nie mogła, to logicznie rzecz biorąc, nic się jej ze strony aliantów nie należało i nie ma sobie co krzywdować o Abbeville czy Jałtę.
Paszkwil Piotra Skwiecińskiego „Nie chodzi o prawdę" („Rz" 25–26.10.2014) nie nadaje się do merytorycznej polemiki, ale wymaga reakcji. Przede wszystkim jako dowód upadku i autora, i jego środowiska, które przedstawiając się jako „odważna młoda Polska", walczy od niejakiego czasu o rząd dusz nad prawą stroną debaty publicznej. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że walkę tę prowadzi według wzorca swego czasu zanalizowanego przeze mnie w książce „Michnikowszczyzna. Zapis choroby".
Głównym objawem choroby, tej samej, która zniszczyła Adama Michnika, degradując ciekawego niegdyś intelektualistę i ideowego opozycjonistę do roli nieudanego politykiera, jest sposób prowadzenia sporów, który pozwoliłem sobie nazwać dyskursem wykluczania. Celem publicystyki uprawianej ostatnimi czasy przez Skwiecińskiego – ale też przez innych, zwłaszcza Piotra Zarembę czy Wojciecha Wencla – nie jest obrona czy promowanie idei, udowodnianie jakichś tez czy opisanie czegokolwiek, ale odebranie atakowanemu dobrego imienia i wiarygodności. Zamiast przedstawiać racje, skupia się takie pisanie na demaskowaniu. Zamiast na argumentach bazuje na insynuacjach, epitetach i budowaniu negatywnych skojarzeń przy użyciu manipulacji i fałszu.
Zgodnie z wyżej wspomnianą regułą dyskursu wykluczania Skwieciński nie polemizuje z tezami wziętych na cel „rewizjonistów historii",...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta