Używamy plików cookies, by ułatwić korzystanie z naszych serwisów.
Jeśli nie chcesz, by pliki cookies były zapisywane na Twoim dysku zmień ustawienia swojej przeglądarki.

Szukaj w:
[x]
Prawo
[x]
Ekonomia i biznes
[x]
Informacje i opinie
ZAAWANSOWANE

Morze, nasze morze

07 lutego 2015 | Plus Minus | Michał Kurkiewicz
„Kościuszko” na gdyńskiej redzie  i dźwigi przeładunkowe: lata 30.,  praca wre
źródło: NAC
„Kościuszko” na gdyńskiej redzie i dźwigi przeładunkowe: lata 30., praca wre
„Sztafeta” Wańkowicza: najlepszy polski produkcyjniak XX wieku
źródło: NAC
„Sztafeta” Wańkowicza: najlepszy polski produkcyjniak XX wieku
Kolej z Pucka do Helu. Letnicy (i śledzie) ruszyli ławą
źródło: NAC
Kolej z Pucka do Helu. Letnicy (i śledzie) ruszyli ławą

Gdyński port i Centralny Okręg Przemysłowy powstały głównie za państwowe pieniądze. 
Dlaczego? Bo nie było innego wyjścia. Kapitału krajowego niemal nie było, a zagraniczny zazwyczaj omijał Polskę szerokim łukiem. Pytanie brzmiało: 
Czy chcemy mieć port i fabryki broni w kraju czy nie?

Zaślubiny Polski z morzem 10 lutego 1920 roku w Pucku wypadły nieszczególnie okazale. Jednym z członków delegacji sejmowej zaproszonej przez gen. Józefa Hallera był Maciej Rataj, który opisał uroczystość jako podniosłą, lecz fatalnie zorganizowaną: „Musieliśmy z ministrem Wojciechowskim szukać sami »dostępu do morza« przez rozmokłe błonia nadbrzeżne, brnąc w błocie do kostek. Deszcz padał na umór tak, że nad księdzem celebrującym mszę nad brzegiem morza trzymano parasol. Zatoka była zamarznięta, musiano wyrąbywać przerębel, by gen. Haller mógł dokonać »zaślubin z morzem«, wrzucając do morza pierścień. Wskutek niesprzyjających okoliczności ceremonia dużo straciła na uroku. Nie mogło w tych warunkach podnieść wrażenia i »wjechanie do morza« oddziału konnicy polskiej, a dało komuś złośliwemu okazję do uwagi, że fantazja polska każe robić wszystko na opak: konnicy każemy pływać po morzu, a marynarzom chodzić po lądzie".

Ale prestiż to jedno, bezpieczeństwo – drugie. Parę miesięcy później, kiedy wojna z bolszewikami zaczęła przybierać groźny obrót, okazało się, że Wolne Miasto Gdańsk wyraźnie sprzyja niedawnym sojusznikom czy też agentom cesarskich Niemiec, którzy pod koniec wielkiej wojny  odciążyli je, zwijając cały front wschodni.

Delegat Polski w Gdańsku Mieczysław Jałowiecki zapamiętał z tego czasu mnóstwo...

Dostęp do treści Archiwum.rp.pl jest płatny.

Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.

Ponad milion tekstów w jednym miejscu.

Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"

Zamów
Unikalna oferta
Wydanie: 10060

Wydanie: 10060

Zamów abonament