Włosi sprzeciwiają się karaniu człowieka, który zabił w obronie
Włoch śmiertelnie postrzelił uzbrojonego bandytę. Stanie za to przed sądem, ale rodacy w geście solidarności kupują koszulki z napisem „Je suis Graziano".
W Ponte di Nanto, miasteczku pod Vicenzą, przed sklepem jubilerskim zatrzymał się samochód. Wysiadło z niego dwóch zamaskowanych, uzbrojonych w kałasznikowa i kij bejsbolowy bandytów. Otworzyli ogień, by sterroryzować sprzedawczynię, i rozbili gabloty z biżuterią.
Widząc, co się dzieje, zaprzyjaźniony z dziewczyną właściciel stacji benzynowej z naprzeciwka, 65-letni Graziano Stacchio, zapalony myśliwy, z zaplecza wyciągnął swoją dubeltówkę i zaczął strzelać. Najpierw oddał strzał w powietrze, potem wycelował w samochód. Krzyknął do bandytów, żeby uciekali, bo za chwilę przyjadą karabinierzy. Wtedy jeden z rabusiów wybiegł ze sklepu, wymierzył w benzyniarza i zaczął iść w jego stronę....
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta