Ekologiczne nawrócenie Franciszka
Lektura najnowszej encykliki jest ćwiczeniem trudnym, ale potrzebnym. Ostrożny kompromis w sprawie środowiska naturalnego leży jednak gdzie indziej, niż tego chce papież – pisze były europoseł PiS.
Papieżowi w ostatnich dniach przybyło nieoczekiwanie sporo przyjaciół. Lewica, do tej pory chętnie atakująca Kościół za każdy głos w sprawach społecznych i politycznych, jest zachwycona daleko idącymi radami Franciszka w sprawie transformacji gospodarki globalnej i polityki energetycznej. Sprawy zaszły nawet dalej. Nagle ludzie skłonni do publicznego oporu wobec nauczania papieża, do tej pory stawiani nam za bohaterów wolności, zaczęli, np. na łamach „Gazety Wyborczej", „budzić obrzydzenie".
Kosmologia chrześcijańska
Ale nie to jest najważniejsze w encyklice „Laudato si", która faktycznie wielu ludzi Kościoła, niepodzielających papieskich opinii w sprawach polityki klimatycznej, postawiła w trudnym położeniu.
Chrześcijaństwo od swego początku, niemal 2000 lat przed ruchami ekologicznymi, podkreślało, że człowiek nie jest właścicielem ziemi. Kosmologia chrześcijańska zakłada boskie pochodzenie stworzenia i dlatego uznając, że człowiek jest tego stworzenia szczytem, podkreśla, że ma on ziemię w dzierżawie. „Człowiek powinien szanować dobroć każdego stworzenia, by unikać nieuporządkowanego wykorzystania rzeczy, które lekceważy Stwórcę oraz powoduje zgubne konsekwencje dla ludzi i środowiska" – czytamy w „Katechizmie Kościoła katolickiego" (p. 339).
Naświetlenie tej moralnej i duchowej odpowiedzialności człowieka za...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta