Jedność w PSL to tylko pozory
Janusz Piechociński obronił stanowisko prezesa, ale przed wyborami parlamentarnymi napięcie w partii rośnie
Miała być rewolucja – zmiana na stanowisku prezesa i całkowita zmiana wizerunku partii. Ostatecznie skończyło się na szumnych zapowiedziach i zerowych efektach. Janusz Piechociński znów zagrał na nosie Waldemarowi Pawlakowi i utrzymał władzę w PSL. Tej – jak przekonują nas ludowcy – nie odda już na pewno do jesiennych wyborów parlamentarnych.
– Po prostu jest za mało czasu. Zostały zaledwie cztery miesiące – tłumaczy nam jeden z przeciwników Piechocińskiego.
– Teraz zaczynają się wakacje, a potem już kampania w pełni. Nie ma kiedy zwołać kolejnej rady naczelnej – dodaje inny.
Pozorne przywództwo
Choć Piechociński wygrał ostatnią bitwę, to do rozstrzygnięcia całej wojny jeszcze daleko. I mimo ostatniego zwycięstwa do oddania przez niego partyjnego tronu jest bliżej niż dalej. – Panuje przekonanie, że to była dla niego żółta, a może nawet pomarańczowa kartka – przyznaje nam jeden z działaczy. – Jego pozycja nie jest najsilniejsza – dodaje.
By zrozumieć obecny kryzys przywództwa w PSL, musimy się cofnąć do 2012 r. Wtedy to w hali BGŻ Arena w Pruszkowie Piechociński pokonał Pawlaka w wyborach na prezesa partii. Zwycięstwo nie było znaczące – na ponad 1000 oddanych...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta