Co podrzucono Franciszkowi?
Czy papież doprowadzi do chrystianizacji zielonej lewicy, czy też przeciwnie – zielona lewica przekona papieża do zasadności wprowadzenia ekotyranii? – pytają publicyści.
Laudato si', mi' Signore" – „Pochwalony bądź, Panie mój..." – tymi słowami świętego Franciszka z Asyżu rozpoczyna się encyklika papieża Franciszka. Encyklika ważna, bo usiłująca kompleksowo odnieść się do zagadnień ekologii, rozumianej przez papieża jako „ekologia integralna".
Czym jest „ekologia integralna" i czym się różni od hałaśliwej ekologii medialnej? Otóż ma jeden wyróżnik – nie zapomina o człowieku, przyznając mu należne miejsce w ekosystemie rozumianym zarówno jako sfery ożywiona i nieożywiona, jak i ekosystem społeczny – przestrzeń kulturowa, w której funkcjonujemy.
Niezręczny i nierozsądny
W tym miejscu Franciszek wydaje się kontynuatorem myśli swoich poprzedników, w tym Jana Pawła II, który zdefiniował pojęcie „ekologii ludzkiej", czy Benedykta XVI, który w Bundestagu powiedział: „Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też naturą". Franciszek zauważa, że to święty Jan Paweł II w swojej pierwszej encyklice ostrzegł, że „człowiek zdaje się często nie dostrzegać innych znaczeń swego naturalnego środowiska, jak tylko te, które służą celom doraźnego użycia i zużycia". Następnie zachęcał do globalnego „nawrócenia ekologicznego".
Dużo uboższe w tym wymiarze wydaje się tradycyjne definiowanie pojęcia ekologii (gr. oíkos +...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta