Budapesztu w Warszawie nie ma
Co odróżnia PiS od Fideszu, a Kaczyńskiego od Orbána
Działania Prawa i Sprawiedliwości po wygranych wyborach parlamentarnych porównywane są do tego, co zaczął robić Fidesz, kiedy przejął władzę na Węgrzech. Zwolennicy partii Jarosława Kaczyńskiego już od czterech lat mówią, że chcą Budapesztu w Warszawie. Czy rzeczywiście to, czego jesteśmy obecnie świadkami w Polsce, stanowi realizację scenariusza węgierskiego?
Pozornie tak. PiS postanowiło uderzyć w potężne grupy interesów – zarówno w polityczny establishment III RP i związane z nim kręgi nadwiślańskiej oligarchii, jak i międzynarodową finansjerę, która przez 26 lat czerpała dla siebie zyski, traktując zrujnowany po półwieczu komunizmu kraj niczym swoją kolonię. W odpowiedzi mamy gwałtowną reakcję dotychczasowego systemu, który broni się na wszelkie sposoby.
Ale na uwagę bardziej zasługują nie tyle podobieństwa między tym, co wydarzyło się na Węgrzech, gdy władzę przejęła formacja Viktora Orbána (opisał to Igor Janke w tekście...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta