Spółki: interesów należy doglądać samemu
Do aktywności trzeba pobudzać radę nadzorczą, a nie akcjonariuszy, którym przysługuje wilcze prawo bycia niestarannym – zauważa profesor Michał Romanowski.
Od 2008 r. trwa europejska ofensywa regulacyjna dotycząca aktywizacji akcjonariuszy. Jeżeli prawodawca dąży do aktywizacji akcjonariuszy, to pewnie wychodzi z założenia, że racjonalny akcjonariusz jest... nieracjonalny. Założenie, że prawodawca wie lepiej, jest podejrzane. Odpowiedzią na racjonalną apatię akcjonariuszy było stworzenie protezy właściciela w postaci rady nadzorczej (rad dyrektorów). Aktywizować trzeba nadzorujących zarząd. Udział w radzie nadzorczej nie może być postrzegany jako synekura, czyli dobrze płatne stanowisko niewymagające wysiłku ani umiejętności. Racjonalny inwestor ma zdywersyfikowany portfel akcji.
Zdywersyfikowany inwestor nie troszczy się w szczegółach o corporate governance konkretnej spółki. Interesuje go generalna kondycja rynku. Inwestorzy nie mają wystarczających informacji, aby dokonywać bezpośrednio krytycznej oceny zarządzających. Nawet dostępność informacji nie uzasadnia zapoznawania się z nią, jeżeli wymagałoby to zbyt dużo czasu i kosztu w porównaniu do korzyści. Inwestorzy głosują nogami. Odpowiedzią na racjonalną apatię akcjonariuszy jest supremacja rad nadzorczych. Rady przejmują funkcje właścicieli i przekazują inwestorom przetworzoną informację o zarządzających, oszczędzając im czasu i kosztów.
Pańskie oko konia tuczy
Siłą korporacji są jej zalety. Pozwala ona na zdywersyfikowanie ryzyka...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta