Mniej celebrycki garnitur
Amerykanie nie zebrali zespołu marzeń, ale i tak są faworytami. Ostatni raz poprowadzi ich Mike Krzyzewski
Plan na Rio był prosty: stworzyć zespół, który bez uśmieszku politowania będzie można nazwać prawdziwym następcą Dream Teamu z Barcelony. Tak to wymyślił Mike Krzyzewski, trener drużyny USA, który po igrzyskach wybiera się na emeryturę. Coach K, jak mówi się w koszykarskim środowisku o Krzyzewskim, marzył, by pożegnać się w sposób, który przejdzie do historii. Sprawy nie poszły jednak po jego myśli.
Zaczęło się od telefonu do Kobego Bryanta. Numer gwiazdora Los Angeles Lakers Krzyzewski wykręcił jeszcze w trakcie sezonu, ale Bryant na grę dla ojczyzny nie dał się namówić. Postanowił, że po sezonie kończy z koszykówką na dobre, a wyjazd do Brazylii w tym planie się nie mieści. Krzyzewski był na tyle zdeterminowany, że spróbował raz jeszcze, ale ponownie odbił się od ściany. Później gry w teamie USA odmówili kolejni gwiazdorzy: LeBron James chciał dłużej poświętować mistrzostwo ligi, Stephen Curry wykpił się drobnymi kontuzjami. Chris Paul, Blake Griffin, Anthony Davis, Russell Westbrook i James Harden wydali kurtuazyjne...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta