Całe życie nad ziemią
Ćwiczenia na równoważni to największa loteria. Człowiek może się potknąć na prostej drodze, a my robimy salta na przyrządzie, którego szerokość wynosi tylko 10 cm – opowiada Katarzyna Jurkowska-Kowalska, jedyna reprezentantka Polski w gimnastyce na igrzyskach w Rio.
Rz: Podobno w waszym środowisku mówi się, że jeśli wstajesz rano i nic cię nie boli, to już nie żyjesz.
Katarzyna Jurkowska-Kowalska: Upadki bywają naprawdę bolesne, można się nieźle potłuc. Ale jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Pozrywana skóra z dłoni, odrapania i obtarcia to codzienność. Próg bólu mamy na pewno większy niż zwykli ludzie.
Potrafi pani zliczyć wszystkie swoje kontuzje?
Drobnych urazów było wiele, ale nie mogę narzekać. Przez całą karierę miałam tylko jedną poważną kontuzję, która skończyła się operacją stawu skokowego. Przez pół roku nie mogłam skakać, to był dla mnie najgorszy okres.
Lubi pani ryzyko?
W sporcie czy w życiu?
I tu, i tu.
Często ryzykuję. Ryzyko bywa fajne, czasem pomaga podjąć decyzję.
Dlatego wybrała pani gimnastykę sportową, a nie artystyczną, którą również pani trenowała?
Podobały mi się obie dyscypliny, trudno mówić o moim wyborze, zdecydował los. Szkoła, w której odbywały się treningi gimnastyki sportowej, była położona bliżej, odpadał więc problem z dojazdami. Ale rzeczywiście dla dziecka ta forma aktywności wydawała się bardziej atrakcyjna.
Posłużę się cytatem z naszego mistrza olimpijskiego Leszka Blanika: „Przychodzi taka chwila, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta