Za długie wahadło, lakierowana szafka
Marek Drzażdżyński | O pułapkach, jakie czyhają na kupujących stare zegary, mówi warszawski zegarmistrz
Rz: W czasie wakacyjnych podróży na jarmarkach perskich i w różnych przypadkowych miejscach spontanicznie kupujemy stare zegary. Jak ocenić ich wartość?
Marek Drzażdżyński: Warto zacząć od oceny mechanizmu. Często pojawiają się na rynku przedwojenne zegary szafkowe firm Gustaw Becker lub Junghans. Mechanizm mocowany jest w tzw. sankach. Chwytamy za cyferblat, odkręcamy śrubki u dołu i wysuwamy mechanizm. Zębatki na osiach mieszczą się między dwiema mosiężnymi płytami. Osie wchodzą w łożyska, czyli otworki w płytach. Jeśli w tych punktach widać czarną, zagęszczoną jakby smołę, jest to stara oliwa, która uniemożliwia obrót osi. Powinniśmy się wtedy ostro targować, bo zegar na pewno nie będzie chodził. Wymaga konserwacji, która sporo kosztuje.
Jeśli poczujemy zapach chemikaliów, to pewnie ktoś przed sprzedażą spryskał mechnizm płynem WD-40.
To niedopuszczalne! Wtedy powinniśmy się targować. Oczywiście, jeśli mechanizm jest kompletny.
No właśnie, zaglądamy między mosiężne płyty i widzimy w nich puste otworki.
Może to oznaczać, że brakuje jakichś osi i mechanizm być może nie nadaje się do naprawy. Jeśli jest kluczyk, powinniśmy nakręcić zegar. Po...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta