Sport łączy
Dwukrotny mistrz olimpijski Tomasz Kucharski opowiada o posłowaniu i wiosłowaniu.
Rz: Od roku jest pan posłem. Jak porównałby pan działalność w Sejmie z pracą zawodowego sportowca?
Tomasz Kucharski: Sportowiec ma prostą ścieżkę do tego, żeby realizować swoje cele i zamierzenia – trening, okres bezpośredniego przygotowania, start. Będąc w Sejmie nie można taką drogą podążać, choć się staram, żeby przynajmniej była ona prosta.
A jak to wygląda z pana perspektywy?
Łatwo nie jest.
Miał pan jednak przetarcie, pracując w samorządzie.
Byłem dyrektorem wydziału sportu i turystyki w Urzędzie Miejskim w Gorzowie Wlkp. i na początku dochodziło do zwarć, wiele osób nie darzyło mnie sympatią, bo nie przekazywałem im miłych informacji. Ale ponieważ nie mydliłem oczu, ta szczerość pozwoliła nam później właściwie funkcjonować. To było dobre rozwiązanie.
Nawet na tym niższym politycznym poziomie musiałem diametralnie się przestawić – na działalność z ludźmi, stały kontakt z wyborcami. Sportowiec jest odizolowany, kiedy przygotowuje się do imprezy, trenuje sam w ośrodku, a tam przebywa ograniczona ilość osób. Musiałem się w ekspresowym tempie przystosować. Natomiast bardzo pomógł mi wcześniejszy kontakt z mediami. Byłem obyty z kamerą i mikrofonem.
Sport łączy czy dzieli...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta