Magiczny konkurs
Wielki triumf polskich skoczków na zakończenie mistrzostw świata. Norwegia panuje w biegach.
Relacja z Lahti
Wyjechali z hotelu w Vierumäki w niedzielne południe, samolot do Krakowa czekał. Dyrektor Adam Małysz, choć sobotnia noc po sukcesie była długa, nie zapomniał o obowiązkach medialnych i zaprosił rano na finałowe rozmowy po złotym medalu.
Wracał magiczny konkurs, w którym wiele się działo, ale znacznie bardziej od Polaków musieli denerwować się rywale. Wracał nocny przejazd na rynek po odbiór medali, wracało wspomnienie Mazurka Dąbrowskiego i entuzjazmu polskich kibiców, którzy w sporej liczbie nagle się odnaleźli w morzu fińskich i norweskich flag.
Trener Stefan Horngacher potrafił przemówić do serc i umysłów każdego z czwórki mistrzów świata. Może to nie przypadek, że skoro sam zdobywał nagrody wielkich imprez wyłącznie w rywalizacji zespołowej, tak często mówi o współpracy, atmosferze i odpowiedzialności.
Trener Polaków zaliczył celująco drugi ważny egzamin, pierwszym był Turniej Czterech Skoczni. Dziś nie ma nikogo, kto podważyłby wybór spokojnego, zrównoważonego Austriaka. W niedzielę Horngacher powiedział, że nie traci z oczu kadry B, że nowa krew jest potrzebna, że młodszym też pomoże. To drugi powód do optymizmu.
Obserwowana uważnie przez media nowa praca Adama Małysza też wydaje się bardzo potrzebna. Dyrektor był wszędzie, załatwiał, promował,...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta