Nikt mnie nie pogania z tylnego siedzenia
O tym, czy łatwo się współpracuje z szefem partii, który jest zwykłym posłem, o terminie pierwszego spotkania w Wilnie z Beatą Szydło, i o wspólnym „wrogu" – mówi Jerzemu Haszczyńskiemu premier Litwy Saulius Skvernelis.
Rzeczpospolita: Ubiegłoroczne wybory na Litwie wygrał Związek Chłopów i Zielonych. Pan sam nie jest jego członkiem, ale kandydował z jego list. Co to za partia? Lewica, prawica, populiści?
Na pewno nie populiści. To partia, która prowadzi działalność od ponad 100 lat. Bardziej lewicowa, ale na listach wyborczych było ponad połowa ludzi bezpartyjnych. W naszej frakcji w Sejmie jest szerokie spektrum poglądów politycznych, również bardziej liberalnych i bardziej konserwatywnych.
Należycie do niszowej europejskiej partii zielonych. Taka przynależność nie utrudnia funkcjonowania? Nie macie spotkań partyjnych z kanclerz Merkel czy ważnymi socjalistami europejskimi rządzącymi w swoich krajach.
Jako premier spotykam się z szefami rządu. Po linii partyjnej nie mogę tego powiedzieć. Pani kanclerz miała pytanie związane z nazwą partii: jak mogą być w jednej partii zieloni i chłopi?
Jaka była odpowiedź?
Wszystko jest możliwe.
Skoro wszystko jest możliwe, to kiedy się pan spotka z premier Polski Beatą Szydło w Warszawie albo w Wilnie?
Myślę, że prędzej przyjedzie do nas premier Polski, ponieważ została już przeze mnie zaproszona. Zaprosiłem ją, by przekonała się na miejscu, że kwestii, które były tradycyjnie podnoszone, już praktycznie nie ma. Będzie się mogła przekonać, że...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta