Jak się leją
ŚMIGUS DYNGUS
Mokre przeżycia polityków
Jak się leją
Bronisław Komorowski umawia się na wojny wodne zeznajomymi zamiastem. Piotra Marciniaka, gdy był chłopcem, mama budziła wlewając pod kołdrę wodę nastopy. Henryk Wujec sporządzał sobie sikawkę z gałązki czarnego bzu. Tadeusz Samborski zapamiętał z dzieciństwa, jak perkalowe spódniczki przyklejały się dociał zmoczonych jak kury dziewczyn.
-- Muszę się przyznać, żeu nas śmigus dyngus jest obowiązkowy -- wyznaje Bronisław Komorowski ze Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego. Wzięło się to stąd, żedziadek posła przywiązywał do dyngusa wielką wagę. Obowiązkiem każdego wnuka było przyjść oblać dziadka i samemu dać się oblać. Działo się tona Dolnym Śląsku, dziadek dożył ponad 90 lat i dokońca egzekwował wykonywanie tego obyczaju. Obecnie Bronisław Komorowski z rodziną stara się tego dnia wyjeżdżać poza miasto. Lanie odbywa się przy użyciu "całego arsenału różnych środków". -- Umawiamy się też zeznajomymi nawojny wodne -- przyznaje poseł. Ale największego dyngusa w swoim życiu przeżył kiedyś w mieszkaniu Jana...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta