Wielkanocne gadanie
Spór o pismo rongorongo
Wielkanocne gadanie
Przez minione stulecie temat ten powracał niczym bumerang, i chyba będzie tak powracał jeszcze równie długo: rongorongo, tajemnicze znaki dawnych mieszkańców Wyspy Wielkanocnej, intrygują i fascynują badaczy, stanowią dla nich wyzwanie. Co kilka lat któryś z badaczy występuje z rewelacjami na temat rozwikłania tej zagadki.
Przesłanie z przeszłości
Wszystko zaczęło się w roku 1868, gdy monsignore Tepano Jaussen, biskup Tahiti otrzymał dziwny podarunek: Świeżo nawróceni mieszkańcy Wyspy Wielkanocnej ofiarowali mu na znak wiernopoddańczego posłuszeństwa sznur spleciony zludzkich włosów wszystkich mieszkańców wyspy, długości stu metrów, nawinięty na kawałku drewna, na którym widniały wyryte, wyrzezane jakieś znaki. Tubylcy wyjaśnili jego eminencji, że owo drewienko ze znakami nazywa się kohau rongorongo -- tabliczka śpiewaka. Monsignore powziął podejrzenie, że chodzi o glify, czyli znaki starożytnego pisma i rozpoczął aktywne poszukiwania takich cymeliów.
Zadanie było trudne. Na Wyspie Wielkanocnej pozostało niewiele autochtonicznych owieczek. Tamtejszą ludność masakrowali biali kolonizatorzy, wywozili jako niewolników. Tubylcy marli jak muchy na ospę, syfilis, alkoholizm -- dobrodziejstwa przywleczone przez Europejczyków i...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta