Rodzinny spektakl w rytmie flamenco
O nowej sztuce o byczku Ferdynando, który urodził się w polskiej stodole i uosabia wszystko to, co godne podziwu w polskości – opowiada Tomasz Karolak , aktor i reżyser najnowszej familijnej premiery, który jest szefem warszawskiego Teatru IMKA.
Rz: Zamiast świętować rekord frekwencyjny „Listów do M 3" i kolejny milion widzów w kinach, przygotowuje pan familijną premierą w Teatrze IMKA, czyli „Byka Ferdynanda". Czego możemy się spodziewać?
Tomasz Karolak: Flamenco, hiszpańskich tańców dworskich gagliarda i pawana, ale także żartobliwie użytego disco polo. Chciałem wyreżyserować bajkę familijną – dla dzieci i dorosłych, inspirowaną w luźny sposób bestselerem „Byczek Fernando" Munro Leafa z 1936 roku. Tolerancja dziecięcego bohatera i to, że nie chce brać udziału w krwawej korridzie, sprawiły, że opowieść jako nazbyt pacyfistyczna była zakazana w III Rzeszy Adolfa Hitlera i Hiszpanii Francisco Franco, podziwiana zaś przez noblistów Tomasza Manna i Gandhiego.
Filmowa wersja z wytwórni Walta Disneya zdobyła Oscara. W Polsce książka cieszy się ogromną popularnością dzięki tłumaczeniu Ireny Tuwim. „Byka, który cenił sobie spokój jak nikt" opiewały też w swoim szlagierze także Czerwone Gitary.
To prawda, ale i historia. Ważna, ale dla mnie najważniejsze jest to, że jestem ojcem dwójki dzieci i podobnie jak podczas pracy nad moją poprzednią bajką „Momotaro", opartą na japońskich motywach, odciągnąć dzieciaki od telefonów, komputerów i opowiedzieć im...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta