Nie muszę być lepszy niż jestem
Podoba mi się brzmienie orkiestry barokowej, jest czyste i mniej zmanierowane – mówi Leszek Możdżer, wybitny trójmiejski pianista i kompozytor.
Rz: Twój najnowszy album „Earth Particles" to powrót do przeszłości czy też realizacja marzeń? Nagrałeś go z Holland Baroque, zespołem muzyki dawnej.
Leszek Możdżer: To wycieczka w przyszłość. Ja już mam dość tej granicy pomiędzy muzyką jazzową a muzyką klasyczną. Trzeba zlikwidować dzielącą nas przepaść. Muzycy klasyczni myślą, że nie umieją improwizować, a po prostu nie wiedzą, że potrafią. Muzycy jazzowi boją się nut, a są w stanie wyimprowizować równie skomplikowane sekwencje co muzycy klasyczni, którzy muszą je ćwiczyć godzinami. Na szczęście to się już powoli zmienia, dzisiaj większość muzyków jazzowych jest po akademiach muzycznych i mają doświadczenie w czytaniu z nut czy w graniu w orkiestrze, a klasycy dojrzeli już do improwizacji.
Na tej płycie improwizuje jednak przede wszystkim Leszek Możdżer, a Holland Baroque skupia się na akompaniowaniu.
Za to bardzo dużo dowolności jest na koncertach – czy to w zakresie dynamiki, tempa czy artykulacji. Głową orkiestry jest Judith Steenbrink, która całą mową ciała potrafi tak zarządzać dużym zespołem, że ciągu sekundy wszyscy zmieniają artykulację. Mają swoją przestrzeń do zabawy.
Ile w tej płycie jest baroku, a ile jazzu? Ja słyszę jazz, a barok zapewne jest wyrażony doborem instrumentów.
Tak, barok jest w instrumentach, ale też w...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta