Pomór świń szkodzi na wszystkich frontach
Gospodarka | Wirus ASF bije już nie tylko w rolników. Producenci żywności z Niemiec używają go do walki z polskimi rywalami. Co na to rząd? Chce zbudować płot za 150 mln zł. Na Wschodzie. Aleksandra ptak
Kłopoty z wirusem afrykańskiego pomoru świń (ASF) zaczynają wyprzedzać fakty. Niemieccy rolnicy zaprotestowali właśnie przeciwko sprzedaży przez niemiecką sieć dyskontów kiełbasy z mięsem z Polski. To może nieść konsekwencje dla polskich producentów mięsa i wędlin.
W ASF jak w lustrze przeglądają się kłopoty polskiej administracji z walką z epidemią, która rozprzestrzenia się ze wschodu na zachód. Z jednej strony, chce budować płot na granicy z Białorusią (kosztem co najmniej 150 mln zł), z drugiej – blisko pół miliona obowiązkowych kontroli ma przeprowadzić 3,5 tys. powiatowych lekarzy weterynarii, z których niektórzy zarabiają na rękę niecałe 2 tys. zł.
Zaczęło się od pytania
Po pytaniu czytelnika jednego z branżowych rolniczych portali TopAgrar w Niemczech wybuchła dyskusja na temat tego, czy sprowadzanie polskich wędlin do sklepów nie sprowadzi tam przypadkiem wirusa ASF. – Jak Lidl może w 100 proc. wykluczyć, że nie zostało przetworzone mięso świni, która już zachorowała? – zapytał czytelnik.
Polscy eksperci nie mają wątpliwości: to strach przed ASF ma służyć do zwalczania żywności z Polski. – Niemieccy producenci wykorzystują tę sytuację, czego ta dyskusja jest najlepszym przykładem – mówi...
Archiwum Rzeczpospolitej to wygodna wyszukiwarka archiwalnych tekstów opublikowanych na łamach dziennika od 1993 roku. Unikalne źródło wiedzy o Polsce i świecie, wzbogacone o perspektywę ekonomiczną i prawną.
Ponad milion tekstów w jednym miejscu.
Zamów dostęp do pełnego Archiwum "Rzeczpospolitej"
ZamówUnikalna oferta